26 grudnia 2016

Sezonowy napój czyli domowa gorąca czekolada




Gorąca czekolada jest dla mnie takim napojem który piję tylko jesienią i zimą. Nie raz kupowałam ją w różnych miejscach i tylko w niektórych smakiem przypinała mi taką czekoladę jaką chciałam wypić. Nie pozostało mi więc nic innego jak zacząć przygotowywać ją sama w domu. Przepis i jej przygotowanie okazało się być banalnie proste :) 

W wersji podstawowej potrzebujemy tylko mleko (może być również roślinne, nie ma to żadnego znaczenia) i czekoladę: mleczna, biała lub gorzka w zależności od tego jaki smak chcecie uzyskać.

Porcja na jedna szklankę to 250 ml mleka i pol tabliczki czekolady. Oczywiście proporcje możemy zmieniać wedle Waszego gustu, uznania i smaku

Do rondelka wlewamy mleko, podgrzewamy na małym ogniu, dodajemy połamaną w kostkę czekoladę, delikatnie mieszamy do momentu kiedy się całkowicie rozpuści. Przelewamy do kubka i cieszymy się smakiem prawdziwej gorącej czekolady, która jest gęsta i tak aromatyczna że nie można się doczekać kiedy ją w końcu zaczniemy pić :) 

Jak wspomniałam to jest podstawowy przepis który możemy trochę podkręcić w zależności od Naszych upodobań :)  
Gdy chcemy by była bardziej rozgrzewająca jeszcze podczas gotowania dodajemy szczyptę chili czy cynamonu... lub to i to :) Gdy chcemy żeby była obrzydliwie słodka możemy dodać trochę nutelli :)

Gdy uzyskaliśmy już odpowiedni smak i mamy ja w kubku możemy ją udekorować aby dopieścić Nasze zmysły. Najprostszym sposobem jest użycie bitej śmietany oraz posypanie jej no właśnie czym... czymkolwiek tylko chcecie, to zależy tylko od Waszej wyobraźni. Mogą to być wiórki kokosowe, drobno posiekane kawałki orzechów, gotowa posypka, cynamon, wszystko to na co macie akurat ochotę.  

Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam smacznego :) Koniecznie napiszcie mi czy wykorzystaliście ten przepis i czy Wam smakowało. Ja tym czasem zabieram się za swoją :) 

19 grudnia 2016

Nie pierwszy raz

Nie pierwszy raz zaczynam ten post... mam jednak nadzieje, że już go w końcu przeczytacie :)

Myśl o założeniu bloga chodziła za mną od bardzo długiego czasu, ale chyba musiałam do tego dojrzeć, poczuć że naprawdę tego chcę, że to nie będzie tylko mój chwilowy kaprys czy zachcianka. 

Będę tutaj pisać o momentach z mojego życia, o moich doświadczeniach, o tym co mnie zainspirowało, zachwyciło lub nie, o tym wszystkim co chciałabym zatrzymać na dłużej, coś do czego zawsze będę mogła wrócić, co będzie w jednym miejscu. 

No to co... zaczynamy :)